Ten moment, w którym jesteś tak zmęczony, że zamiast "myśli" w tytule posta piszesz "musli" -.- Witajcie więc w najdłuższym chyba poście na tym blogu! ^^ Znaczy, miał być najdłuższy, a teraz to jest przeciętny, bo go podzieliłam na dwa =P Jak już wszyscy wiecie, Shy odwiedziła Anglię. Byłam meeega podekscytowana, bo był to mój pierwszy wyjazd za granicę od czasu Indii, czyli od ponad siedmiu lat c: Jak tylko się dowiedziałam o naszych wakacyjnych planach byłam pewna, że zamęczę tu Was moją rozpiską. Wiele zdjęć (których w sumie zrobiłam koło 900 ^^") robiłam głównie pod kątem dzisiejszego posta... Anglię zawsze uważałam za ciekawy kraj, ale nigdy jakoś jej nie faworyzowałam - przed nią na liście moich ulubionych państw znajdowała się chociażby Francja, Indie, Włochy czy Japonia. Po wyjeździe moje poglądy zdecydowanie się zmieniły - ach, jak tam jest cudownie! ♥ Iki może uznać, że kradnę jej marzenia, bo to ona zawsze chciała zamieszkać w Angli