Hej!
I znów nie wiem co pisać... Znowu Was przeproszę (to chyba będzie tradycja...) ale tym razem nie za jakość a za ilość. Wyszło mi ich strasznie mało. Pogoda ewidentnie się na mnie uwzięła - rankiem było tak gorąco że nie dawałam rady wyjść z domu, a gdy się trochę ochłodziło od razu pojawiły się chmury i zaczęło lać. Gdy w końcu przestało, na pięć minut wyszłam z Lalaloopsy. I stało się coś nieoczekiwanego - zaczęło padać! W sumie większość czasu spędziłam w domu. Cieszę się tylko z jednego - że nie zdecydowałam się pływać kajakiem...
No ale już nie marudzę (dlaczego zawsze gdy piszę że nie mam pomysłu na wstęp, wychodzi mi on taki długi...). Macie więc Maddie!
Koniec Maddie.
Teraz Lalaloopsy.
Nazwałam ją Candy.
Bo tak.
I jeszcze dwa zdjątka bonusowe:
Ze zdjęć to tyle. No cóż, mówiłam że jest ich malutko...
Iki kazała mi napisać że też niedługo wrzuci posta. Przerzuciła już zdjęcia na komputer, tylko na razie nie za bardzo wie jak je wrzucić na bloga. E.C.H....(to hołd dla Ciebie Iki =3). Musimy się znowu spotkać...
Papatki!!!
Komentarze
Prześlij komentarz
♡ Dziękuję z całego serca za każdy komentarz pod postem! ♡
♡ Pamiętaj - nic nie motywuje tak bardzo, jak świadomość, że ktoś poświęcił kilka swoich cennych minut na skomentowanie mojej pracy ♡